Uwaga:
Tekst politycznie niepoprawny!
Opowieść zaczęłam spisywać od początku lutego 1999. B.G
Początek roku, każdy wraca do pracy nieco rozleniwiony i utyty po świętach
i wizytach rodzinnych.
A tu czekają nas niespodzianki...
Nowy rok 1999, nowe reformy, tym razem społeczne, nowe pomysły rządu
(kto je
widział ??!! już obowiązują !!!), nowy bałagan, tylko wciąż to samo
przypadkowe społeczeństwo nie docenia starań rządu, by zreformować system
opieki społecznej. Nie potrafi wstrzymać się z chorobami, lekarze nie chcą
zgodzić się na nowe, lepsze (niższe) wypłaty.
Nazwano to reformą zdrowia, jakby zdrowie można było zreformować inaczej niż
na chorobę.
Horrory na ten temat można znaleźć na wielu innych stronach
w internecie, i dlatego ja nie będę się tym dalej zajmować.
Jestem zdrowa i nie pracuję ani dla służby zdrowia, ani ze służbą
zdrowia.
Wróćmy jednak do początku roku 1999
Zupełnie niezależnie rolnicy zaczęli swoje blokady, brakowało tylko górnikow do towarzystwa. Oni zaczęli się upominać o swoje obiecane pieniądze później.
Na nasze szczęście, już pod koniec stycznia, około 27.01.99 odkryto przyczynę
tych wszystkich niepokojów społecznych: to te aspołeczne elementy, które
boją się, no, czego?
A boją się lustracji!!
To odkrycie ogłosił nam pan Jarosław Sellin, rzecznik prasowy naszego rządu
(od początku marca 1999 już były). Potem, 24.06.99
szef "Solidarności", czyli Marian Krzaklewski
wpadł na inny pomysł: to podżegacze, wrogowie reform zakamuflowani
na różnych urzędach i niestety, często
nieusuwalni...
Zawsze mówiłam, że obecni antykomuniści byli w
najlepszych szkołach komunistycznych, gdzie się
bardzo pilnie uczyli. To widać, słychać i czuć.
B.G.
Zlustrujmy się więc na początek, i przejdźmy do dalszego ciągu.
Dla niezorientowanych:
lustracja polega na poszukiwaniu tajnych
współpracowników tajnych służb za czasów nieprawidłowych rządów.
Z natury rzeczy dotyczy zakłóca to spokój dawnej opozycji a dawni
jawni pracownicy tajnych służb są sędziami (teoretycznie,
oczywiście wyroki są przez zawodowych sędziów).
Reforma sposobu poboru składek na ubezpieczenia społeczne miała być nowatorskim przedsięwzięciem w skali światowej. Ogromnie przedsięwzięcie organizacyjne i informatyczne postanowiono wprowadzić w rekordowo szybkim czasie: od uchwalenia ustawy o nowych ubezpieczeniach do jej uruchomienia nie minęło nawet 2 miesiace.
Nasz ukochany rząd postanowił zasłużyć się reformami w historii naszego
kraju i zaćmić przedwojenną reformę monetarną Grabskiego.
Dlatego zaczęto reformowanie już od 01.01.99.
Pomimo:
W zamian za to obywatele zostali poinformowani o:
W ramach reform ZUS-u przeprowadzono na początek spis powszechny ludności. Jednak, w odróżnieniu od poprzednich spisów, które były właściwie dobrowolne, a przynajmniej przedstawiane jako praca dla dobra kraju i niezagrożone karami oraz przeprowadzane przez przeszkolonych ankieterów, teraz każdy musiał się spisać sam razem z całą rodziną.
Spisu ludności dokonywano pod pozorem zgłaszania do ubezpieczenia społecznego, na nowych skomplikowanych formularzach, ujawnionych w styczniu i wydzielanych skąpo w oddziałach ZUS-u. Dla zainteresowanych wydawano też instrukcje obsługi formularzy spisowych. Niestety, okazało się, że przypadkowy przedstawiciel przypadkowego społeczeństwa był mentalnie nieprzygotowany do ich zrozumienia i zgłoszenia były z błędami, pokreślone, na kserokopiach, pogięte...
Mieszkańcy małych miejscowości, które nie były siedzibami gmin dziwili się, że wymagano na formularzach spisowych wpisania nazwy miejscowości, gminy i tylko kodu pocztowego, bez nazwy poczty. Tu należy zachwycić się powściągliwością ZUS-u: przecież kod pocztowy identyfikuje najbliższą pocztę, gminę, powiat i województwo, to dlaczego zrezygnowano z nazwy poczty? Niestety, to jest jedyny przypadek pominięcia wpisywania danych możliwych do uzyskania w inny sposób przez ZUS-otwórców.
Pracodawca załatwić miał wypełnienie formularzy spisowych dla swoich pracowników , a pracodawca miał się dostosować,
bo jak nie, to kara 5000 zł za brak papierów do
końca stycznia. Pracodawca, to brzmi dumnie, ale to dotyczyło też osób
pracujących dorywczo, ale legalnie. Jeśli taka osoba pracowała gdzieś jeszcze,
to zgłaszana była raz jako pracownik, a drugi raz sama się zgłaszała jako
pracodawca. Dodatkowo każdy miał zeznać, ile ma dzieci i jaki one mają PESEL.
Jeśli dwoje rodziców miało dwoje dzieci, to z tego robiło się czworo. I tak
nam rosła liczba petentow w urzędach i liczba ludności w kraju...
A jak ktoś w czasie spisu był za granicą...
to jeszcze sie okazało, że taka osoba musiała się zdrowo nabiegać!
Pod koniec stycznia ogłoszono, że jest nas już 52 miliony obywateli. Jak sprawa wygląda teraz? Nikt nie wie, bo nie jeszcze przerobiono ton papieru ze spisu powszechnego. A nowe papiery długo mogły spływać...
Najgłupsze jest to, że dzięki całemu splotowi
!@#$% [... autocenzura ...], oczym będzie dalej,
redaktor internetowego
"Poślizgu" z 21.09.99 zdołał jako pierwszy (o ile ja wiem)
rozszyfrować skrót ZUS jako Zakład Utylizacji Szmalu.
Udało im się zutylizować do września 3 miliardy złotych manka pokrywanego gorączkowymi pożyczkami w bankach.
Ogółem, ZUS okazał się całkowitym
bankrutem: ma wydatki, a nie ma wystarczających
wpływów. Pożycza z lewa i z prawa, nie przekazuje pieniędzy dalej,
ale nadal nie wie, kto płaci składki, a kto nie, bo system (zgodnie z ujawnionym
w październiku 1999 planem z przed ponad roku) nie działa i ma na to 6 lat.
===
Strony Anty-ZUS-u rosną, puchną i końca historii nie widać. Po otrzymaniu uwagi jednego Korespondenta, ze 10 stron A4 wydruku z jednej strony WWW to nieco za dużo, postanowiłam wykonać decyzję administracyjną i podzielić sprawę na rozdziały:
Stałe hasło:
Pogrom Prokomu programem każdego płatnika!
RoMan (2:484/88 na fidonet.org)
mailto:roman na silesia.pik-net.pl
Proszę o komentarz, uzupełnienia, itd.
Barbara Głowacka
jastra na jastra.com.pl
==============================