Otwieram "Rzeczpospolitą" z 22.10.2001 i oczom nie wierzę: poważni (prawdopodobnie trzeźwi i obudzeni) naukowcy doszli do wniosku, że Polacy nie są społecznikami i że to spadek po PRL.
Inny naukowiec rozmówca "Computerworlda" 1/2002 na stronie 30 stwierdza, że tylko 10% obywatelstwa jest aktywna społecznie.
Ja wierzę, że wszystkiemu winni są w kolejności dowolnej: Żydzi, masoni, cykliści, sanacja, zaborcy, warholska szlachta, obcy najeźdźcy i właśni komuniści, ale tego tu już za dużo.
Zapraszam Panów i Panie naukowców do założenia stowarzyszenia non-profit w wolnej III Rzeczpospolitej.
Niech się spowiadają tępym urzędnikom z organu nadzorującego (co za wspaniały spad po stalinizmie!) ze wszystkich zawiłości statutu - czy członkom dać cukierka na Mikołaja, czy nie, czy jeśli dziecko podniesie łapkę na walnym zebraniu, to czy porządek prawny Rzeczpospolitej się rozleci, czy nie i czy składki są obowiązkowe, czy nie. Potem przychodzi nowy wynalazek byłego Ministra Sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego i
kontrakt z Prokomem (tym od zreformowanego ZUSu) - czyli koszmar wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego.
Pewnie każdy obejrzał kiedyś "12 Prac Asterixa", a szczególnie tą jedną z ostatnich, czyli zdobycie pieczątki jakiejś-tam na druku jakimś-tam. Wpis do KRS to nie tylko jak tamta bajka - nie ma happy-endu, to się dzieje naprawdę, i na koszt idiotów-społeczników wyrażany w pieniądzach i nerwach "co też te palanty znów wymyślili i dlaczego dopiero po pół roku po złożeniu papierów".
Kretyn, który zgodził się dać wybrać do komisji rewizyjnej stowarzyszenia jest wzywany do przedstawienia zaświadczenia o posiadaniu numeru PESEL. Nie wiem, czy zwykły, porządny przestępca przed zapuszkowaniem musiałby się tak głęboko spowiadać.
Adres siedziby stowarzyszenia, nawet jeśli planowany był w postaci kartonu pod łóżkiem prezesa musi być podparty "zaświadczeniem o tytule prawnym do lokalu".
Jeśli stowarzyszenie planuje działalność gospodarczą, to na wstępie powinno ogłosić bankructwo, bo początkowe koszty rejestracji tego kaprysu są powalające z nóg.
Panowie i Panie naukowcy!
Zapraszam do pociągnięcia rejestracji mojego stowarzyszenia, bo bliska jestem do zapisania się do Talibów, byle mi pomogli zdezaktywować tych palantów, którzy wymyślili obecny nowoczesny system tępienia społeczników. Myślę, że wiele innych stowarzyszeń z przyjemnością udostępni Wam swoje papiery, koszmary, umorzenia i bezradność w obliczu "prawa", jeśli moje materiały są zbyt jednostkowe i subiektywne. Rzecznik Praw Obywatelskich też już ma ładną kolekcję, którą pewnie udostępni do badań naukowych. Przy okazji napiszecie kolejny raport być może bliższy rzeczywistości i nie obrażający tych wszystkich, którym się chce.
Ja nie chcę, by mi państwo coś ułatwiało, niech mi da święty spokój i nie przeszkadza, nawet jeśli ja i wiele innych osób dookoła kwalifikuje się do psychiatry, bo im się mimo wszystko coś chce.
22.10.2001 + 09.01.2002
Basia Głowacka, jastra@ jastra.com.pl
Epilog:
Wniosek komitetu założycielskiego o rejestrację stowarzyszenia z dnia 08.08.2000 został
spełniony 14.12.2000 po wielokrotnych dyskusjach z urzędnikami nad statutem, a statut powstał z tego koszmarny.
Wniosek o rejestrację świeżo wybranego zarzšdu i nowego poprawionego statutu złożony 05.02.2001 został w końcu spełniony dnia 07.11.2001 po wielokrotnych nawrotkach dokumentów do uzupełnienia i poprawy. Happy end?
Nawet kontrola z Urzędu Skarbowego która chciała sprawdzić, dlaczego nie zgłaszamy
stowarzyszenia do rejestru NIP uśmiała się czytając naszą bogatą korespondencję z sądami.
Czy ktoś widział śmiejącą się kontrolę skarbową? 12.11.2001 (B.G.)
Specjalnie dla masochistów: Pułapki zastawione przez KRS i jak z nich można próbować się wygrzebać.
==============================